O DOMU

Chata jest stara, bardzo stara. Na jednej z belek stropowych ma wyciosaną datę 1830. Gazety , którymi wyklejone były jej ściany są równie wiekowe.Pieczołowicie zdjęłam to co się dało zdjąć i zrobię z nich kiedyś piękny collage.
Blisko dwustuletnia willa stojąca wcześniej u podnóża Bieszczad, została na nowo posadowiona na kawałku ziemi bardzo bliskiej mojemu sercu - otrzymanym w spadku po tej gałęzi rodziny z którą się szczególnie utożsamiam ,a zasady i tradycje w niej panujące stały się w większości moimi tradycjami.
Ziemia ta w której spędziłam dzieciństwo ,jest miejscem , które mnie wychowało i ukształtowało moją artystyczną wrażliwość, gdzie nadal mogę oddychać pełna piersią , jestem u siebie W DOMU i swoja.
Tutaj... mimo, że mam własne nazwisko , odniosłam znaczące sukcesy zawodowe i mam blisko 25 letni artystyczny dorobek - tutaj jestem nadal ,, Beatą od Rogalskich,, . W słowach tych zawiera się datowana od 1780 roku historia i nieposzlakowana opinia mojej rodziny. Jestem z tego dumna i nie ma dla mnie większego komplementu .
Dom stał w Krośnie do lata 2012 - kiedy go kupiłam, rozebrałam i przeniosłam w okolice Garwolina- realizując swoje marzenia o posiadaniu starego, . drewnianego domu, miejscu do własnej pracy twórczej, o szkole rękodzieła i przestrzeni gdzie będę mogła wyeksponować latami zbierane tkaniny, ubiory i inne kobiece utensylia , gdzie da się z tym wszystkim pięknie i spokojnie żyć.
Budowa a raczej odbudowa- trwa i będzie jeszcze długo trwać- bo nie chcę niczego robić pochopnie , mam zamiar starannie wykonać wszystkie etapy a w starym ,drewnianym domu nie da się niczego przyspieszyć.
Idea tej budowy jest taka ,żeby to co się da- było oryginalne , z epoki, ale też drugiej ręki, z recyclingu i używane.
Mam więc pewien ambitny dość program, bo dom ma blisko 400 mkw powierzchni ...
Blog jest poświęcony zmaganiom z w/w materią, ale też mówi o mojej dumie i radości jaką odczuwam uczestnicząc w odtwarzaniu maluśkiego kawałka naszego , mojego, polskiego dziedzictwa- który jest mi dany... Zapraszam.

sobota, 9 lipca 2016

OSIOŁKOWI W ŻŁOBY DANO- CZYLI POST O TYM JAK BEATKA PRZESZKLIWIAŁA PŁYTKI CERAMICZNE I CO Z TEGO WYNIKŁO.

Przyszła wreszcie pora na realizację dywanu pod stół kuchenny- co to miał być z bazowych, przeszkliwianych pytek.I trzeba było posprzątać pracownię, stoły  żeby ten dywan do szkliwienia rozłożyć i wzór jakiś ładny popełnić.
Jezu.. i po co mi to było.....
Znalazłam przy okazji klinkier w płytkach, klinkier w parapetach, gres i glazurę na ściany ...więc  poprzeszkliwiałam wszystko/ no prawie/
I teraz mam klęskę urodzaju...

Szkliwa Welte i TC na klinkierowym parapecie.Dobra wiadomość jest taka, że będę miała cudne parapety/ kiedyś/
Na klinkerze,,schodowym,, i szarej glazurze..
Na zółtym klinkierze/ niebieska/ i zwykłym gresie..
Na gresie jasno-szarym. Jakiś kawałek z łazienki miałam i zrobiłam próbę.
Gres jest niezawodny. Przeszkliwia się idealnie a na jasnym efekt jest spektakularny..
A może by tak patchwork pod stołem ułożyć?
Na parapecie z jasnego i klasycznego klinkieru...
Parapety i okładzina klinkierowa...
A tu widać numer stulecia- czyli pocięte i przeszkliwione stare, czerwone cegły.
Cięłam osobiście na maszynie ,,Dedra,,która dowodzi ,że nie zawsze dobre jest tylko to co drogie .Kupiłam w Zelechowie  za 200 zł- bo innej nie było a majster potrzebował  glazurę ciąć .I tniemy już trzeci rok.
Cegłę też- jak widać
Cieszy mnie to bardzo,,, zwłaszcza ,że trzeba  się zabrać za planowanie podłóg w pracowni - jako że budowa intensywnie postępuje..

A na tym zdjęciu widać pierwsze  podejście  pod projekt ,, ŚCIANKA,, czyli pracownianą, odpadową zbieraninę, próbki majoliki, przeszkliwień, etc.
Może zostanie naklejone na ścianę, może obłożę tak kominek w pracowni....
Albo  zrobię ceramiczne collage...


A tu widać mój własny projekt autorski. To coś robiłam od początku do końca - czyli zero gotowców.Mam taki pomysł na uzupełnienie dziur w moich drewnianych ścianach...

Jak widać doszłam już do siebie mimo,że intensywne prace murarskie trwają i znowu pól swojego lasu musiałam wyciąć. Przyjechał ostatnio szef ekipy stolarskiej i stwierdził, że ,,za mało będzie,,
Co by tu nie mówić -tak własnie   działa lecznicza siła rękodzieła i pracy twórczej.
 Pobyt we własnym świecie zawsze jest  dla mnie najlepszym lekarstwem... Nawet gdy byłam w czarnej d.. mówiłam sobie ,,nie myśl o pierdołach tylko idz do pracy...
Zawsze   działa.
Ściskam
Gaja

PS dla mojej chicagowskiej Ani
Anus to jest Twoja praca - pamietasz byłysmy na zajeciach u Joasi Duckiej - Dembeckiej.
Piekna ,prawda? 
Poszkliwilam Ci i nie wiem czy wysyłać? czy jak
Ucałowania
Tęsknię..

9 komentarzy:

  1. !!!
    mowe mi odjelo, takie cudnosci...
    A

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu ale wybór, a wszystko urokliwe i z charakterem - Twoim stylem. Mogłabym wygrzebać ze śmieci każdy odrzut z Twojej pracowni :)
    A numer z cegłami jest rewolucyjny, wyszło fantastycznie.
    Szkoda lasu, nie odrośnie w pół roku :(
    Cieszę się, że wracasz do równowagi w remontowym rozgardiaszu.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie żaluje lasu Iza. Sosny doszły do wieku granicznego 120 lat i zaczynaja próchnieć od dołu.Lesniczy kaze wycinac sosny a zostawic dęby i tak robię.Jesli ja nie zuzyję dla siebie- to uschną i tak. Więc wycięłam na pracownię, wykonczenia i podłogi. A dęby sobie rosną w najlepsze..

      Usuń
    2. Aaa, no jeśli tak, to dobrze dla drzew i dla Ciebie :)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wierzę że to ja zrobiłam, to Ty musiałaś to poprawić upiększyć Ty moja kochana przyjaciółko.A inne bibeloty to sztuka Twojch rączek (kopara opada jak to mój przedmówca powiedział )Ja bym powiedziała że mi kopare rozp....

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. W moich oczach jest Pani niebywała. Wszystkie kafle niesamowicie piękne!. Stół będzie przeszczęśliwy :) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń