Być może, być może, że wszystko gdzieś lepsze
i ptaki, i gwiazdy, i śpiew, i powietrze,
że były gdzieś nawet szczęśliwsze narody
i drzewa wdzięczniejsze od wierzby u wody..
Anny German się dzisiaj nasłuchałam. Słowiczego głosu i tekstów ciągle aktualnych.
Pod filmem z piosenką ,, Czlowieczy Los,,ktoś napisał ,że tacy ludzie powinni życ wiecznie .
I to jest prawda szczera...
Szkoda dziewczyny...
Są jednak ludzie niezastapieni.
A ja sie na starość robię sentymentalna..
Albo to grypa co ją mój mąż przywlókł z Anglii w prezencie swiatecznym i całą rodzinę rozłozyła....
Nie ma co panikować...
Więc zejdziemy na ziemię . Oto zdjęcia wnętrz z Chaty.
Jesienne, zabałaganione i zakurzone bo z frontu robót...
Duza pracownia... raczej filcownia plus.Czyli plus inne techniki włokiennicze.
Pod drugą scianą też stoi stary kredens.Na środku wiekowy, rozkładany stół..
Jakieś przyzwoite 2,50 i blat w romby.. Szkoda wodę lać ,ale co poradzisz...
Po kątach jeszcze sporo porozkładane- bo nie dało sie tak wszystkiego od razu..
Ten sam kąt , ale juz trochę uprzatnięty...Z lampką i podreczną biblioteczką..Za stolik herbaciany służy duży stołek - póki co, bo jak to zwykle bywa akurat niczego stosownego nie było- gdy udałam się po zakupy.A jak bywałam wczesniej na starociach- to stoliczków jak lodu..Więc pojechałam po stół a wrociłam z 2 lampami.
Normalka
Perskie dywaniki z Sh w Zelechowie.Niektóre ręcznie tkane. Tu widac małe ,ale mam i duże tylko mi na zadeptanie szkoda.
Rozłoze je na górze- w przyszłym roku.
Tu widzimy przymiar pod zasłony do pracowni.I firanki.
Oczywiscie len, róze ,koronki i biała porcelana..a wzorzysta ceramika to była alternatywna podłoga w pracowni.Skończyło sie na czerwonej cegle jednak ,bo płytka była nie do kupienia..Ale może to i lepiej..
Oczywiście trzeba zrobić dookoła okien jakies piękne obróbki..
Na tym zdjęciu widać też -jak bardzo, miejscami , zniszczone są ściany w mojej chacie. Nie nie mam zamiaru przykrywac tego żadnym gipsokartonem albo czyms w tym rodzaju.Wprawdzie odwiedzający moją budowę mają czasem oczy okrągłe ze zdumienia ,że mozna to zostawiać na wierzchu... taką ruinę..
Ale nie,mili państwo,,,nie po to sobie złozyłam stary dom, żeby teraz przykrywac te ściany.
Jakbym chciała mieć nowy -to bym go sobie zbudowała.
Okno- wersja tkaninowa nr 2.Moze na pięterko?
W Sh. w Zelechowie udało mi się kupić cudne końcówki karniszy..
Po 5 zł były i w ilosci hurtowej.
Wystarczy na całą pracownię.
Wnętrze skończonej łazienki.Tzn ukończone zostały roboty glazurnicze.
I tkaniny do łazienkowego okna.
Wydaje mi się ,że niezle dobrane
Dobrą, a nawet bardzo dobrą robotę- zrobiliśmy z drzwiami. Bo udało sie zachować wszystkie oryginalne plus wiktoriańskie od Ani ze Stanów.
Wewnętrzne wyglądały tak...
Upaćkane farbą olejną na grubo i po wszystkim..
Nie jest tak ,że mam coś przeciwko starym powłokom malarskim ,ale jest jeden wyjątek.A mianowicie farba z okresu komunizmu w kolorze orzech sredni.
Za czasów mojej młodosci było nią malowane wszystko -bo to był praktycznie jedyny kolor dostępny wowczas
I ZLE MI SIE KOJARZY.ok?
Tak , tak drogie dzieci, tak było.
Nie mielismy tysiąca kolorów w stylu ,,morska piana rozwiana lekką,słonawą bryzą,,
czy ,,zapach piołunu w promieniach zachodzącego słońca,,
Nazwy nowych farb są czasem wyrąbane w kosmos...
Był kolor biały,orzech sredni plus czasem orzech ciemny.
Kto pamięta -ręka w górę.
Więc -niestety- te drzwi zczyścilismy do żywego.
BO TAK.
ZNACIE TEN KAWAŁ?
Dlaczego kobieta w ,,te ,, dni gotuje jedną zupę w 5 garnkach??
BO TAK..
Chyba warto było... należało to zrobić. Czyscił Przemysław D.- syn kuzyna Jarosłwa.
I przyłozył sie do tej roboty,ale to nie dziwota bo Przemek pracowity i akuratny jest.
Zelazne,stare zamki zalsniły nowym blaskiem jak widać.
Drzwi wewnętrzne będą spełniały fukcję dekoracyjną raczej- bo nie sądzę, że ktoś je bedzie zamykał.
Na podwojnych wewnętrznych mamy taką sytuację..
No... i te się przetrze starannie bo fajne warstwy są..
A na amerykańskich mamy takie krakle..
Syn starszy zabronił ruszać... tylko umyć porzadnie
Ma rację...
Szybki oryginalne nie przeżyły transportu z Chicago, ale prosze zwrócic uwagę jak są pięknie dobrane nowe. I jak oprawione- w stare, oryginalne listewki.
To oczywiście robota Pana Adamczyka - mojego stolarza, o którym wielokrotnie pisałam.
Użyte szkło pochodzi z lat 30.Pan Adamczyk ma niezłe zapasy...
Bałaganik budowlany w promienich zachodzacego słonca.A tak na marginesie - niezłe swiatło w pracowni jest. Jakies takie ...intymne, subtelne...
A bałagan się z wiosny posprząta.
I widok na pracownie ceramiczną... rury to kwasówka do kominka.
Nie wiem jak mi się udało zmieścić wszystkie farby, pigmenty ,angoby, formy ,szlkliwa-w tym małym ,w sumie-kredensie
Myslę ,że organizację pracowni ceramicznej powinnam omówić szerzej ,ale to z wiosny bedzie.
Mam pewne przemyslenia w tym temacie i ciekawa jestem Waszych komentarzy..
W ceramice - sporo się działo w tym sezonie ,mimo rozlicznych perypetii i robót.
W przyszłym roku bedą tam montować schody i wykańczać piętro ,więc też nie bedzie za slodko. Ale piec, stół i surowce juz są na swoim miejscu.
Wypalałam swoje anielskie głowki i będą dekory na scianę
Zamocowane na starych dechach...
Na których się niezle prezentują nawet banalne tematy...
Zrobiłam tez mnóstwo guzików, reliefowych i złoconych...
Dobrze mi sie w mojej pracowni tworzy...
Swiatło piękne..
Dom wiekowy,zniszczony, z historią..
Starzy przyjaciele...
Orzechy z tych stu leszczyn , które posadziłam ,zanim jeszcze budowa sie rozpoczeła..
Zapachy znajome ,swojskie.Siano, wiosna, zniwa,lato i obornik rozlewany na pola np..
Ludzie po których wiadomo czego sie spodziewać..
Ziemia na której moi przodkowie ciężko pracowali - przez stulecia..
PIASEK MAZOWSZA
I WIERZBY U WODY...
CZEGO WIĘCEJ MOZNA CHCIEC DO SZCZEŚCIA
NIE... NIE MA WDZIĘCZNIEJSZYCH DRZEW...
Najserdeczniej Was wszystkich pozdrawiam,poświatecznie i noworocznie
Wszystkiego Dobrego Kochani
Gaja